Pieśń o słońcu niewyczerpanym – Karol Wojtyła

kwojtyla

Jakże odwdzięczę się morzu, ze jego fale ciche

wychodzą, aby szukać moich codziennych zbłąkań?

jakże odwdzięczę się słońcu, że zachód mnie nie odpycha,

że wieczór i poranek niedługa dzieli rozłąka?

Cóż Ci oddam ze tę bliskość,

którą w takim rozniecasz bezmiarze

jak ogniska,

jak serca w równowadze –

Cóż Ci oddam za poufałość,

którą w dziecięcym spojrzeniu

nawiązujesz, a kończysz chwałą

nieosmuconą w odcieniu –

Cóż ci oddam za tę bezbronność,

która nie skąpi mi dnia –

przecież C, Panie, nie wolno ufać takiemu jak ja.

Jakże odwdzięczę się morzu, że jego fale ciche

wychodzą, aby szukać moich codziennych zbłąkań?

Jakże odwdzięczę się słońcu, że zachód mnie nie odpycha,

że wieczór i poranek niedługa dzieli rozłąka.

To Cię również zainteresuje:

Dodaj komentarz